Przyjęło się uważać, że przywódcą trzeba się urodzić i rzeczywiście coś w tym jest. Jak pokazuje życie, a przede wszystkim przykład dzisiejszego artykułu wielu liderów i menadżerów firm korporacyjnych nie radzi sobie z odpowiedzialnością jaka na nich spada. Co to oznacza oraz jaki powinien być przywódca z prawdziwego zdarzenia? Przeczytaj!
Praca w korporacji ma to do siebie, że stwarza możliwość szybkiego awansu, toteż często zdarza się, że ludzie przychodzą do firmy nieopierzeni, a kończą na najwyższym szczeblu menażera lub lidera. Niestety jak pokazuje życie zbyt często piastowane przez nich stanowisko ma się nijak do posiadanych umiejętności. A prościej, można mieć długi staż w firmie i owszem zasługiwać na wysoki awans, ale pod względem czysto praktycznym w ogóle się na dane stanowisko nie nadawać.
Cóż jednak zrobić, gdyż tak wielu ludzi łaknie szybkiej kariery, a praca w korporacji temu sprzyja będąc najlepszym motywatorem będąc niejako wpisaną w środowisko zatrudnienia. Co jednak dalej nie zmienia faktu, że przed każdym awansem przydałby się kandydatowi porządny reaserch psychologiczny, o czym wielu z nas często zapomina.
Sytuacja braku predyspozycji do wykonywania określonych umiejętności nie jest jednak wpisana tylko i wyłącznie w korporacyjną specyfikę. Przypadki ludzi, którzy zawierzyli specjalistom bez powołania nie powinny być dla nas żadną abstrakcją. Grupa osób parająca się danym zajęciem bez odpowiednich psyciczno-biologicznych predyspozycji jest wręcz porażająca i nie trzeba wcale udawać się na korporacyjne „podwórze”.
Po co sięgać tak daleko, jeśli przykłady mamy pod nosem? Ludzie nie raz, nie dwa zawierzali, chociażby psychologom bez talentu, posyłali swoje dzieci do szkół, w których uczyli pedagodzy zupełnie do tego niepowołani, tudzież sami byli uczeni przez tego typu osoby, lub pozostawali pod opieką lekarzy, którzy owszem mieli przygotowanie merytoryczne do wykonywania określonych działań, przy jednoczesnym zupełnym braku empatii. Oczywiście nie ma co do tego najmniejszych nawet wątpliwości, że każdy z tych zawodów jest tak samo potrzebny i pozostaje na równi ważny. Jednak o ile w przytoczonych przykładach, kompetencje społeczne nie muszą rzutować tak znacząco na dalszy rozwój sytuacji, o tyle praca w korporacji ma to do siebie, że często „skazuje” na kierowanie drugim człowiekiem. Ktoś bez odpowiedniego drygu może wyrządzić więcej szkody niż pożytku po prostu, bo zamiast być dla innych inspiracją będzie ich tylko zniechęcał do pracy. Siebie za to stawia na piedestale.
Kuriozum, prawda? Dlaczego więc tak się dzieje? Dlaczego osoby bez odpowiednich umiejętności społecznych i komunikacyjnych piastują tak wysokie stanowiska?
Odpowiedź jest prosta….
To się po prostu opłaca!
Lider prowadzi ludzi tam, gdzie chcą iść. Wybitny lider prowadzi ludzi tam, gdzie niekoniecznie chcą iść, ale powinni tam być.
Korporacyjne dylematy
Pracodawcy naprawdę nie są głupi, mają też oczy i widzą co się dzieje. Jak to często w życiu bywa, tak i tu nic nie jest czarne ani białe. Dyrektorzy mają świadomość, że aby odpowiednio zarządzać zasobami ludzkimi potrzeba jest posiadać odpowiednio rozwiniętą zdolność komunikowania się, bo inaczej zdemotywuje się cały zespół. Pracodawca staje więc przed ryzykiem i ogromnym dylematem. Wybór stoi pomiędzy „przerobieniem” specjalisty w lidera lub postawić na rozwój specjalisty. Zarówno pierwsza i druga sytuacja ma swoje plusy i minusy, niestety. W życiu przecież nie ma nic za darmo.
W pierwszym przypadku: Istnieje ryzyko, że transformacja specjalisty w lidera może nie wyjść na korzyść firmy. Wówczas nie tylko wysiłek osób w to zaangażowanych będzie daremny. Odbije się to być może na sytuacji finansowej firmy, gdyż pozbawiony motywacji zespół może zaniechać efektywności.
W drugim przypadku: Gdy postawi się na rozwój specjalisty. Wykształcony odpowiednio pracownik może poszukać szczęścia w innej korporacji, a wakat po nim zostawić pustym. Jasne, że lepiej byłoby obsadzać wszystkich według predyspozycji, ale życie wymaga często niestandardowych rozwiązań.
Liczy się efekt końcowy
W przedstawionej wyżej sytuacji niestety nie ma złotego środka, bo każdy ma swoje racje. Niemniej także każdy z prawników obojętnie na jakim jest szczeblu kariery podlega jednak ocenie. Nie będzie to, wobec tego nadużycie, jeśli efekty pracy specjalisty i lidera podlegną ocenie działań.
Okazuje się, że realia, które nagminnie obsadzają niekompetentnych specjalistów w roli liderów nie stanowią obrazu mniejszego zła, a tylko generują jego zwiększenie. Najlepszym rozwiązaniem byłoby dążenie do satysfakcji z pracy łącząc przyjemne z pożytecznym. Bo czy lider, który został wepchnięty na to stanowisko może być wzorem dla innych? Czy oby to nie jest w jakimś stopniu rujnowanie pracownika, zmuszając go do zajmowania się sprawami, do których się kompletnie nie nadaje? Odpowiedź wydaje się jasna, a pytanie retoryczne, więc najlepiej będzie opatrzyć je milczeniem. Zdajmy sobie jeszcze sprawę, iż tak właśnie rodzą się frustracje, mobbing i wyczerpania emocjonalne. Jest to oczywiście czarny scenariusz, ale niestety sprawdza się w przerażającej liczbie przypadków.
Druga strona medalu wygląda tak, że wielu pracowników korporacji stawia na rozwój nie śniąc wcale o stanowisku lidera. Teoretycznie jest to chwalebne, ale niestety w praktyce ma się nijak z rzeczywistością. Jeśli chcemy być pracownikami korporacji, musimy się liczyć z tym, że będzie o nas myślał ktoś wyżej. Niestety. Co nie zmienia w żaden sposób faktu, że pchanie kogoś do stanowiska i w rolę, w której się nie czuje jest wręcz proszeniem się o tragedię. Tak. Natomiast sprawa wielu osób pracujących w korporacji jest żywym obrazem tragedii antycznej. Sytuacji bez możliwości wyjścia.
Zadaniem lidera jest przede wszystkim wspieranie i motywowanie do rozwoju pracowników. Wspomaganie osiągania przez nich zawodowych sukcesów i rozwijanie organizacji ogółem. Nie ma prawa się to udać, gdy liderzy nie mają właściwych wrodzonych umiejętności. Pracownicy wielu organizacji właśnie bez nich są rekrutowani na wyższe stanowiska, niczym bohaterowie dramatów, niejednokrotnie sprowadzając własne firmy na skraj przepaści. Czy na pewno tak musi być?
Pobierz darmowy e-book “Kobieta w podroży”
To jest powszechna praktyka w wielu firmach. Rzadko kiedy ludzie są należycie przygotowywani do roli lidera.
Cytat o liderowaniu bardzo mi się podoba. Choć korporacje to dla mnie daleki temat. Przeczytałam jednak z zaciekawieniem ten text i tak sobie myślę, że w tych korporacyjnych dylematach brakuje po prostu szczerej rozmowy superszefa z kandydatem.... Nie zawsze można objawić się że się nie chce/bardzo chce iść dalej w karierze czy rozwoju... Czy rozmowa bezpieczna, bez utraty stanowiska w razie sprzecznych zdań nie byłaby sporym ułatwieniem w decyzjach? ....