W przeciągu ostatnich 10 – 15 lat Internet wyraźnie zdominował nasze życie. Oczywiście istniał dużo wcześniej, bo już w latach 60-ych XX wieku posługiwało się nim wojsko, jednakże to ostatnia dekada przyniosła wyraźny skok technologiczny w tym zakresie. Jest to skok na tyle zauważalny, iż wielu obawia się zdominowania świata rzeczywistego przez wirtualny. A może to już się stało? Jeśli tak, to w jaki sposób wpływa to na relacje międzyludzkie, ogółem nasze życie?
Mimo, że zagrożenia związane z odrealnieniem ludzi są przedmiotem dyskusji wielu specjalistów, to sam problem pozostaje, z roku na rok jedynie przybierając na sile. Wiele osób jawnie przyznaje się do tego, że bez Internetu nie widzą już życia. Ale czy cokolwiek zmienia to w ich postępowaniu? Dowiedz się więcej!
Życie w sidłach Internetu
Nie ma co tu dużo kryć – w mniejszym lub większym stopniu, ale jesteśmy uzależnieni od tego typu egzystencji. Mamy bowiem wszelkiego rodzaju konta na rozmaitych portalach społecznościowych co daje nam złudne poczucie, że mamy wiedzę o tym co dzieje się w życiu naszych znajomych. Co jedzą, co piją, co robią w wolnym czasie i z kim się spotykają. Wydaje nam się, że wiemy wszystko o ich rozterkach, nowych miłościach, problemach zawodowych i wszelkiego typu dylematach.
Czy jednak Facebook bądź Instagram daje nam pełną wiedzę o tym jaki żywot prowadzą obserwowani przez nas ludzie?
No właśnie tak nie do końca. Okazuje się (nie)stety, że największą frajdę sprawia nam…. okłamywanie samych siebie! Nie innych. Nie pani sąsiadki czy koleżanki bądź kogoś z rodziny.
Nie.
Najbardziej zadowoleni jesteśmy, gdy okłamujemy siebie samych.
Dziwne? Być może. Jednak, gdy głębiej się nad tym zastanowimy dojdziemy do wniosku, że ma to swój sens, bo przecież wszyscy lubimy stwarzać pozory.
Czyż nie? Pozory idealnego związku, doskonałej rodziny lub znalezienia wymarzonej pracy, w której w rzeczywistości zupełnie nam się nie wiedzie. Udawanie młodzieńczego wyglądu okupionego tak naprawdę wieloma zabiegami kosmetycznymi, usilne lansowanie się na podróżnika i krajoznawcę, podczas gdy realnie nie mamy o tym zielonego pojęcia. Rzeczywistość nazbyt często i nazbyt szybko nokautuje tę właśnie ułudę, którą my sami tworzymy. Paradoksalnie ludzie nie lubią kłamstwa, a przynajmniej tak przyjęło się uważać. Czy nie jest to swego rodzaju hipokryzja?
Ależ oczywiście.
Sytuacja staje się toksyczna.
Niestety.
Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że wielu ludzi w ogóle nie zdaje sobie sprawę z wagi problemu. Tymczasem nie od dziś wiadomo, że aby uzdrowić problem w pierwszej kolejności należy zobaczyć, że takowy w ogóle istnieje. To trochę jak z alkoholikiem bądź hazardzistą, który zazwyczaj uparcie twierdzi, że nie ma czego w sobie leczyć ponadto winy dopatruje się w drugim człowieku, to jego chcąc wysłać na detoks.
Oczywiście bezspornym pozostaje fakt, że Internet posiada mnóstwo zalet czego nikt w tym momencie nie chce mu nawet odbierać. Z drugiej strony każdy inteligentny człowiek wie, że jest to niebezpieczne narzędzie, słodka trucizna, od której bardzo szybko i zarazem bardzo prosto można się uzależnić. Owszem, mamy dostęp do wszystkiego czego tylko dusza zapragnie, a czas i przestrzeń w pewnym sensie przestają dla nas istnieć.
Jesteśmy wolni i niezależni. Komunikujemy się z lekkością, jak i z kim chcemy. Niemalże utopia, z tym, że zawsze w takich przypadkach jest jakiś haczyk, więc i tu jest.
Pozorna wolność zamieniła się w niewolę spowodowaną uzależnieniem. Spotkania rodzinne i towarzyskie kończą się zazwyczaj na siedzeniu z nosem przed ekranem telefonu, tablata tudzież komputera. Zamiast rozmawiać, milczymy albo rozmawiamy z urządzeniem mając złudne poczucie wielkości. Nie inaczej sytuacja przedstawia się na happeningach, wydarzeniach sportowych, a nawet religijnych. Niegroźne hobby powoli zamienia się w paranoję, globalną przypadłość prowadzącą ludzkość na drogę samounicestwienia. Ludzie trwonią własne życie na miałkie sprawy zamiast skupić się na sprawach naprawdę istotnych. Uciekają przed przemijaniem i własną śmiertelnością, nie chcąc zdać sobie sprawy z tego, że jutra może nie być.
W błędnym kole zdarzeń
Dochodzi już nawet do sytuacji, iż Internet sabotuje samego siebie uświadamiając nas poprzez rozliczne filmiki jak zgubne może być nadużywanie jego dobrodziejstw. Skupieni na ekranach przestajemy zauważać ludzi i sytuacje rozgrywające się dookoła nas, co w konsekwencji nieraz doprowadziło już do tragedii. Przypomnijmy sobie szereg wypadków drogowych spowodowanych nie przez pijanego kierowcę czy nadmierną prędkość, a najzwyklejsze gapienie się w ekran telefonu podczas jazdy samochodem bądź rowerem. Niestety w tym przypadku nie ma wyjątków, bo podobny problem ma także wielu pieszych, którzy przez zbytnie zaabsorbowanie się w wirtualnym świecie potrafią wejść wprost pod koła samochodu bardzo często tracąc przez to życie.
Internet zabiera nam czas do tego stopnia, że nie mamy wiedzy na temat swoich bliskich, a rodzice zamiast poświęcać wolny czas dzieciom, wolą odsyłać je przed ekran telefonu lub komputera uważając, że w ten sposób będzie bardziej bezpieczne. Nic bardziej mylnego, jak niejednokrotnie pokazało życie. Co więcej okazuje się, że członkowie rodziny nic o sobie nie wiedzą.
Samoocena a media społecznościowe
Internet ma także wpływ na to jak o sobie myślimy co zostało nawet poparte badaniami. Mniej odporni ludzie dostają nawet depresji po napatrzeniu się na wykreowane szczęście swoich kolegów i koleżanek, o którego prawdziwości notabene są święcie przekonani. Przestają akceptować siebie, a wyznacznikiem ich samooceny jest ilość komentarzy lub polubień pod postami na portalach społecznościowych, co w konsekwencji stanowi prostą drogę do możliwych zaburzeń natury psychicznej.
I tu ciekawostka – najbardziej podatne są na to kobiety generalnie w każdym wieku, ale szczególnie te młode, gdyż to one najwięcej udzielają się w Internecie poświęcając czas na upiększanie oraz zrobienie jak najlepszego selfie.
Zdejmij różowe okulary
Na zakończenie mała rada – nie oszukuj się i bądź sobą. Ludzie, którzy w Internecie przedstawiają się jako super – szczęśliwi najpewniej tacy nie są. Każdy ma problemy, ale nie każdy ma przecież odwagę, by się do przyznać. Potraktuj, więc internetowe treści z przymrużeniem oka i zacznij żyć.
Zacznij żyć tu i teraz!