Przymusowy czas izolacji na początku mógł wydawać się znośny. Im dłużej jednak trwa, tym jest nam trudniej go akceptować.
Naturalnie zastanawiamy się co będzie dalej i jak długo ten stan rzeczy jeszcze potrwa. Szukamy sposobu na radzenie sobie z emocjami, by nie popaść w skrajności. Chcemy jakoś przetrwać lub po prostu żyć. Jeśli Ty także masz takie rozterki i dylematy, koniecznie zapoznaj się z tym tekstem, a dowiesz się między innymi co zrobić, gdy świat wymyka nam się spod kontroli bądź nad czym wypadałoby się zastanowić przy tej okazji. Będziesz 9wiedział, jak działać oraz co zostawić, a co zabrać ze sobą do „nowego” świata.
Wszyscy jedziemy na tym samym wózku.
Być może jest to marne pocieszenie jednak tkwimy w tym razem niezależnie od piastowanego stanowiska bądź roli społecznej, a nawet narodowości. Mamy, wobec tego idealną okazję, by poczuć ten szczególny rodzaj jedności – jedności globalnej, światowej.
Chociaż właściwie już ją poczuliśmy, a im dłużej to trwa, tym bardziej przestaje nam się to podobać. I w zasadzie nie ma czemu się dziwić, ponieważ ludzie z dnia na dzień tracą dorobki swojego życia. Szczególnie jeśli posiadają działalności jednoosobowe, której nie mogą prowadzić online. Tracą hotele, lokale gastronomiczne, fryzjerzy, kosmetyczki, słowem cała masa ludzi, którzy niejednokrotnie z dnia na dzień zostali bez środków do życia. Wraz z nimi traci też cała gospodarka, a na dłuższą metę stracimy my wszyscy nawet jeśli ktoś pracował z domu.
To jest sieć naczyń połączonych, to jest domino.
W tym przypadku wystarczy, choćby jeden niepoprawny ruch, by odczuli go absolutnie wszyscy. Obroty w restauracji spadają do zera, bo ludzie rezygnują z miejsc w hotelach bądź z usług turystycznych, a właściciele nie mają za co płacić podatków, więc gospodarka leci w dół z prędkością światła. Wobec natłoku tylu zdarzeń pojawia się zatem naturalne pytanie: co dalej?
Przede wszystkim nie panikuj
Śmiejesz się pewnie teraz, bo łatwiej jest powiedzieć niż zrobić. Jasne, tylko pomyśl co Ci da panikowanie. No oczywiście, że nic. Zatem lepiej zrobisz, jeśli zastanowisz się jak nie dać się lękowi i panice.
Podstawą jest zrozumienie, że nie na wszystko w życiu mamy wpływ. Tak już po prostu jest, że wiele rzeczy dzieje się poza naszą kontrolą lub się z niej wymyka. Nie wszystko da się z góry zaplanować, więc trzeba to po prostu przyjąć. I właśnie, można nie mieć wpływu na konkretną sytuację, ale na to w jaki sposób na nią zareagujemy już jak najbardziej.
To od Ciebie zależy nad czym się skupisz i co wybierzesz. Masz bowiem dwa wyjścia albo ulegniesz panice, albo zdystansujesz się do sytuacji.
Dlatego nie oglądaj i nie czytaj wiadomości na bieżąco, jeśli wzmagają u Ciebie niepokój.
Możesz przecież skontrolować sytuację tylko raz w ciągu dnia. O ile w ogóle ma to jakikolwiek sens. Zamiast tego przestaw uwagę na to co dzieje się wokół Ciebie w konkretnym momencie, konkretnego dnia. Od zamartwiania się jeszcze nikt nie poczuł się lepiej, więc staraj się nie narzekać ani nie użalaj się nad sobą, choć pewnie to trudne. Odpuść na chwilę, jeśli widzisz, że działanie nie ma sensu, a desperacja tylko pogarsza sprawę.
Obudź się człowieku!
Obecna sytuacja jest poniekąd naszą winą. Burzysz się? W porządku, ale zastanów się jak żyłeś przed pandemią. Odpowiedz sobie na pytanie czy miałeś czas dla bliskich i ten poświęcany na zdrowe rozrywki. A może wiele czasu spędzałeś w domu przed komputerem tudzież przed ekranem telefonu/ tabletu?
Mówi się, że żeby coś docenić, trzeba to stracić i chyba właśnie taką lekcję zafundowała nam planeta, wobec której my także zresztą już od dłuższego czasu nie byliśmy fair.
Nagle okazało się, że można żyć bez fryzjera, kosmetyczki, codziennych zakupów czy spotkań biznesowych. Wszystkie „ważne” sprawy stały się nagle mniej ważne. Stresujesz się, że nie możesz pracować, ale wcześniej sen z powiek spędzał Ci nawał pracy.
Czy wszystko jest z Tobą w porządku?
Doceń tę chwilę i fakt, że stoisz w miejscu, aby przemyśleć sobie parę spraw. Na nowo ustal priorytety, oceń swoje relacje z ludźmi, a w razie potrzeby zrezygnuj z niektórych, przewartościuj życie tak, by w nowej rzeczywistości nie było miejsca na nudę.
„Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”
Ten słynny cytat z powieści Aleksandra Dumasa (ojca) jak ulał pasuje do obecnej sytuacji. Wielu z nas już teraz zaczyna budzić się w „innej” rzeczywistości. Ludzie na nowo zaczynają dostrzegać jak ważne są relacje międzyludzkie, kontakt z bliskimi oraz troska o nich. Jednocześnie podskórnie dalej boimy się o przyszłość, ale grunt to nie dać się zwariować i wspierać wzajemnie, jeśli tylko jest to możliwe. Po każdej burzy zawsze wychodzi słońce, a przecież mimo wszystko ludzie zaczynają widzieć głębszy sens tej pandemii co rodzi nadzieję na pozytywne zmiany w przyszłości.
Zacznijmy BYĆ zamiast MIEĆ.
Otaczanie się luksusem tylko do pewnego momentu jest przyjemnie, a mianowicie do wtedy, gdy uświadamiasz sobie, że wszystko co materialne i tak kiedyś przeminie. Inwestuj więc w kapitał, który jest najbezpieczniejszy w każdych czasach – inwestuj w drugiego człowieka i kontemplację rzeczywistości.
Stwierdzenie, że nic nie będzie już takie jak przedtem, w obecnej sytuacji nabiera mocniejszego znaczenia. Trzeba byłoby być naprawdę nierozgarniętym, aby wierzyć, że po tym co nas spotkało wszystko będzie jak dawniej. Do tego co było nie ma już powrotu, ponieważ to my za bardzo się zmieniliśmy.
To co ważne to, to żeby w kryzysach i trudnych stresujących sytuacjach potrafić zejść z wydeptanych ścieżek utartego myślenia i potrafić szukać nowych możliwości. Pamiętając, że po trudnych dniach przyjdzie do nas coś dobrego. Potrafić gromadzić pomysły i dokładnie przyglądać się światu a przede wszystkim sobie samym. Zbierają nowe doświadczenia, otwierać się na nowych ludzi i zmiany. Każde spotkanie z innym człowiekiem, książką, krajobrazem niesie za sobą szanse, że coś nas zachwyci, dzięki czemu doświadczymy nowego, zrozumiemy, staniemy się bardziej dojrzali w radzeniu sobie z trudnościami.