„Czytać każdy może”.
„Czytanie rozwija i pobudza wyobraźnie”.
„Czytanie uczy kreatywności”
Czytanie, czytanie i jeszcze raz CZYTANIE.
Pomimo najszczerszych chęci Biblioteki Narodowej informującej nas, że czytelnictwo szczególnie wśród dorosłych Polaków spada z roku na rok w zastraszającym tempie, nie zmieniamy swoich nawyków czytelniczych. I choć statystyki mogą w znacznym stopniu przekłamywać rzeczywistość, to jednak odsetek osób nieczytających nie napawa dumą co może być niestety pokłosiem urazów z lat szkolnych, czyli utożsamianiem książki jedynie z tak zwaną literaturą narodową.
Tymczasem badania jednoznacznie pokazują, że czytanie rozwija, buduje kreatywność, stymuluje umysł, ale przede wszystkim wspomaga walkę z depresją co w obecnej sytuacji jest bezcenne. Zdaje się, że ludzie dla zasady przestali czytać książki.
Czy koronawirus coś w tej sprawie zmienił?
Czytanie niezbędne w pierwszych latach życia
Nie od dziś wiadomo, że dzieci rozwijają się w bardzo zróżnicowanym tempie. Pierwszym, który zwrócił na to uwagę był pediatra, prof. Barry Zucerman. Pod koniec lat 80-tych XX wieku wprowadził on do rutyny zaleceń lekarzy dziecięcych, aby polecali rodzicom czytanie niemowlakom, które miało wspomóc rozwój dzieci. Do 3-go roku życia mózg człowieka rozwija się najintensywniej, dziecko lubi słyszeć głosy rodziców i gdy trzymają je w ramionach, ponieważ wtedy czuje się najbezpieczniej. Natomiast czytający dziecku rodzic ma na jego rozwój fundamentalny wpływ, inaczej niż na przykład ma to miejsce, gdy malec ogląda telewizję, która w żadnym stopniu nie dopinguje jego rozwoju.
Dzieci, którym czyta się w domach w wieku dorosłym rzadziej popadają w depresję i są mniej agresywne, ponieważ wyrobiły w sobie kompetencje społeczne oraz stabilność emocjonalną. Tu znowu specjaliści podkreślają wagę obecności rodzica bądź opiekuna, gdyż od czytania samego w sobie ważniejsza jest ponoć obecność bliskiej osoby, gdyż w ten sposób dziecko buduje swoją wartość.
A co z dorosłymi?
Pewnych procesów zachodzących w mózgu dziecka nie da się powtórzyć w przypadku osoby dorosłej, dlatego tak ważne jest wyrobienie tego nawyku u dzieci. Niemniej okazuje się, że niezrównoważony emocjonalnie dorosły może potrzebować czytania w równym stopniu co dziecko. Co więcej dorośli czytają mniej, ponieważ „papierowe” czytanie wymaga czasu, których w dużej mierze nie posiadają zbyt zajęci pracą.
Wydaje się jednak, że sytuacja z COVID-19 poniekąd może to zmienić. Wreszcie przecież wymówka braku czasu przestała istnieć, więc dorośli spokojnie mogą przysiąść do lektury zapomnianych tudzież odkładanych „na później” pozycji książkowych. Warto to robić, tym bardziej że jak wykazały badania regularne czytanie niweluje stres związany z koronawirusem oraz przyczynia się do obniżenia ryzyka demencji starczej. Już 6 minut czytania wystarczy, by obniżyć poziom stresu o około 60%, zmniejszyć rytm bicia serca oraz napięcie mięśniowe. Z kolei według psychologów lektura fikcji literackiej buduje wyżej już wspomnianą empatię wobec innych ludzi tak potrzebną w okresie pandemii.
Czytelnictwo a COVID-19
Skoro zatem ustaliliśmy już, że czytanie wzbogaca język, uczy i bawi to naturalnie możemy wysnuć wniosek, że koronawirus jak najbardziej przysłużył się czytelnictwu. Dorośli czytelnicy zostali do tego niejako zmuszeni przez sytuację co może budzić nadzieję, że u niektórych z nich ten nawyk zakorzeni się już na stałe.
Od początku epidemii wzrosło bowiem zainteresowanie takimi pozycjami jak „Miłość w czasach zarazy” autorstwa Gabriela Garcíi Márqueza czy też „Dżumy” Alberta Camusa, zaś jeśli chodzi o formę, Polacy częściej sięgają dziś po ebooki i audiobooki. Ten wzrostowy trend potwierdza również Empik zaznaczając, że książki papierowe nie mają się wcale gorzej jednak sprzedaż tekowych jest szczególnie wysoka jeśli chodzi o pozycje dedykowane najmłodszym i jest to wzrost największy spośród wszystkich gatunków. Dalej plasuje się literatura piękna i książki dla młodzieży, później malejąco kryminał/sensacja, pozycje dotyczące rozwoju osobistego, fantastyka i poradniki.
Wśród e-booków i audiobooków króluje literatura obyczajowa, faktu, medyczna oraz reportaż i ponownie literatura dziecięca. Ponadto dużym zainteresowaniem cieszą się kryminały, literatura kobieca i obyczajowa oraz lektury szkolne.
Jeszcze ciekawiej zacznie się robić, gdy przeanalizujemy jakie gatunki najchętniej wybierają Polacy. Wśród kobiet dominują erotyki i kryminały, mężczyźni natomiast najczęściej sięgają po fantastykę, reportaże i literaturę faktu. Rodzi to zatem prosty wniosek, że w tym trudnym czasie potrzebujemy przede wszystkim odskoczni od szarej rzeczywistości i staramy się jakkolwiek poradzić sobie z sytuacją. Tym bardziej, że jak już wyżej wspomniano znacznie wzrosło także zainteresowanie publikacjami o tematyce epidemicznej.
Nie ulega zatem wątpliwości, że koronawirus walnie przysłużył się czytelnictwu powodując jego znaczny wzrost. Dobrze byłoby, gdyby choć część tych jednostek wyrobiła w sobie nawyk czytania zostając z książką za pan brat. Być może pandemia obali przekonania z jakimi wyszło z murów szkolnych wielu Polaków sprowadzając czytanie jedynie do przykrego obowiązku lektury w dużej mierze zbyt trudnych dla młodego odbiorcy dzieł ikon literatury polskiej. Tymczasem przecież nie ważny jest gatunek książki, a sam fakt czytania, które jak powyżej zostało udowodnione rozwija człowieka już od pierwszych dni życia.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, zdobądź się na to, by odkurzyć domową biblioteczkę. Wykorzystaj ten czas na przeczytanie pozycji, które być może dotychczas odkładałeś na wieczne później z powodu braku czasu, albo skorzystaj z okazji, by przypomnieć sobie te, które czytałeś będąc dzieckiem. Pamiętaj, że czytając pomagasz tak naprawdę sobie. Ćwiczysz swój umysł ułatwiając sobie obecne życie, a nawet późniejszą starość.
Ciekawy post. Mam nadzieję, że na dłużej z dorosłymi Polakami zostaną książki. U nas czytelnictwo wygląda podobnie, ale dzieci zakochały się w audiobookach dostępnych w ramach Akcji Bookszpan:)
Chmmm... myślę że spora ilość ludzi przerzuciła się na książki elektroniczne (pozyskane w różny sposób) dlatego statystyki mogą być zaniżone. Ale bardzo ciekawy artykóu. Cieszę się że czytanie najmłodszym ma się dobrze ;)