Często pragniemy zmiany, ale nie zawsze jesteśmy na nią gotowi. Dlatego tak ważne jest, by umieć spojrzeć na życie z innej perspektywy. Przede wszystkim docenić to co już osiągnęliśmy.
Podobno, jeśli pragniemy zmiany, to my sami musimy ją zainicjować. Jak? Chociażby robiąc coś innego lub inaczej niż zwykle. Nie chodzi też wcale o wywracanie swojego życia do góry nogami, ale raczej o to, by robić małe kroki ku zmianie. Na przykład spotkać się z kimś dawno niewidzianym, zmień zgubne nawyki albo podróżuj do miejsc, które zawsze chciałeś zobaczyć. Czasem naprawdę najlepszym rozwiązaniem jest wyjazd (nawet z dnia na dzień).
Zadbaj o zmianę otoczenia. Nawet na kilka dni, może tygodni albo na dłużej. Nie wahaj się, nie opieraj, jeśli to miałoby Ci jakkolwiek pomóc. Odległość pozwala nabrać większego dystansu, a co za tym idzie pomaga odpowiedzieć sobie na pytanie „Czego ja tak naprawdę chcę?”. Siłą rzeczy zresztą w podróży człowiek może się bardzo zmienić. Co naturalnie przekłada się na jego życie.
Aby lepiej poznać swoje potrzeby, koniecznie zadaj sobie następujące pytania:
- Jaka sfera mojego życia najbardziej potrzebuje uzdrowienia?
- Co chciałbym i co rzeczywiście mogę zrobić w kierunku poprawy tej sytuacji?
- Jak mogę najlepiej spełnić swoje potrzeby?
Często jest tak, że oczekujemy od innych, aby dali nam to czego najbardziej potrzebujemy. Tymczasem możemy dać to sobie sami. Nic nie stoi przecież na przeszkodzie, aby zanim uszczęśliwimy innych, najpierw uszczęśliwić siebie. Ludzie (zupełnie niepotrzebnie) szczególnie w polskiej kulturze mają z tym duży problem.
Poza tym ochłoń, nie działaj w amoku. Rozumiem, że w życiu są sytuacje, gdy jak najszybciej chcemy coś zmienić. Na przykład zażegnać niemiłą sytuację w firmie, ale wówczas stajemy się impulsywni, a przez to nawet niebezpieczni dla otoczenia. Ponadto decyzje podjęte w chwili wzburzenia emocjonalnego są najbardziej nietrafione. I najczęściej potem bardzo ich żałujemy. Dlatego najlepiej postąpisz praktykując wdzięczność. Każdy ma braki, porażki na swoim koncie, ale chodzi o to, by się nimi nie zadręczać. By przekierować uwagę na to co już mamy, co osiągnęliśmy. Na pełnię, która uświadomi nam, że radykalne posunięcia nie zawsze są właściwe. W tym celu powtarzaj/zapisuj sobie wszystko to za co już w dniu dzisiejszym możesz być wdzięczny wszechświatowi bądź osobom, które są w Twoim otoczeniu. Poświęć na te ćwiczenie dowolną ilość czasu i bądź w tym konsekwentny.
Jeśli masz do przepracowania rany z przeszłości, zadaj sobie pytanie za co możesz być wdzięczny osobom/sytuacjom, które Cię zraniły. Pamiętaj, że nawet najboleśniejsze lekcje nie pojawiają się w naszym życiu bez powodu. Uwolnij się z żalu i gniewu na przykład przelewając wszystko na papier. Następnie możesz to spalić.
Przede wszystkim jednak zaufaj biegowi wydarzeń. Tak po prostu, przestań wszystko kontrolować. Paradoksalnie to właśnie wtedy najmocniej dopuszczasz do siebie zmianę.