Tak zwane „dobre intencje” powinny być podstawą każdego działania, ale bywa, że są prawdziwą zgubą. Na pewno nie raz, nie dwa razy w życiu zdarzyło Ci się mieć dobre intencje podczas gdy w rzeczywistości okazywało się, że nic nie układa się po Twojej myśli. W dodatku zamiast budować pozytywne relacje prowadziłeś do spięć, niedomówień i ogólnego rozgardiaszu. Najpewniej było Ci przykro, ale szybko doszedłeś do wniosku, że to nie Ty jesteś wszystkiemu winien, a druga strona, która w Twoim mniemaniu jest zamknięta i oporna na dyskusję. Rozgniewanie, rozgoryczenie i brak zrozumienia z obu stron niechybnie prowadziło do kłótni. A jakże! Wielu z nas zna temat z autopsji.
Tymczasem skuteczny komunikat (o którym dzisiaj mowa) ma za zadanie wyodrębnić uczucia od oczekiwań bez ranienia kogokolwiek. W pełnym zrozumienia komunikacie nie ma miejsca na agresję czy przylepianie łatek. Z pełną klarownością przekazu informujesz o swoich emocjach i potrzebach, z kolei tego co się w Tobie wewnętrznie rozgrywa nikt przecież nie jest w stanie Ci odebrać lub tym bardziej zanegować. Słowem, stosowanie omawianego komunikatu ma na celu nie mniej, nie więcej jak tylko zasygnalizowanie Twojego obecnego stanu innym oraz opowiedzenie o nim samym.
W prawidłowo skontrowanym komunikacie występują następujące elementy składowe, takie jak:
- Twoje emocje i uczucia,
- Twoja perspektywa. Czyli opis danej sytuacji w sposób w jaki Ty ją widzisz,
- Informacja o Twoich potrzebach wystosowana w kulturalny i jak najbardziej to możliwe, opanowany sposób,
- Twoje prośby dotyczące oczekiwań
Skoro więc teorię względnie mamy już za sobą, to pora przejść do praktyki, Ściślej do przykładów, które w szerszy i bardziej zrozumiały sposób zobrazują nam niniejsze zagadnienie.
- Po pierwsze, nigdy nie mów: „Dlaczego znowu się wściekasz? Z Tobą w ogóle nie da się dojść do porozumienia! Jesteś nieznośny!”
Zamiast tego możesz powiedzieć: „Czuję się źle, gdy krzyczysz na mnie. Może lepiej będzie, jeśli porozmawiamy dopiero gdy emocje opadną?”
- Po drugie, unikaj zwrotów w stylu: „Patrz na mnie, gdy do Ciebie mówię! I do diabła zostaw wreszcie ten telefon, nikt tu za Ciebie pracował nie będzie!”
Zdecydowanie lepiej brzmi: „Nie lubię być lekceważona. Bardzo mi zależy byś mnie teraz wysłuchał, dlatego na czas rozmowy ze mną wolałabym byś odłożył telefon.”
Korzyści płynące z jasnego, klarownie wyłożonego komunikatu jest niezliczenie wiele. Począwszy od tak prostych rzeczy jak uzdrowienie relacji, a na podwyższeniu własnych umiejętności interpersonalnych skończywszy. Zalet jest multum.
Ponadto w momencie, gdy nasz rozmówca nie ma poczucia przebywania w sidłach, z których nie wie jak ma się wyplątać, jest mu łatwiej budować własną przestrzeń oraz auto akceptację. Mając świadomość szacunku płynącego od nas dla jego osoby, będzie mu na pewno prościej wchodzić z nami w jakąkolwiek integrację. Prościej, a już na pewno bezpieczniej i swobodniej. Umówmy się nikt nie lubi poczucia dyskomfortu płynącego z wszelkiego typu niezdrowych relacji międzyludzkich. Warto więc tym bardziej, budować w ludziach świadomość niezależności, przyjaźni i nieograniczonego wsparcia. Dyskusje na temat wzajemnych oczekiwań, rozwiązywania powstałych problemów w atmosferze wzajemnego szacunku i w luźnej pełnej akceptacji atmosferze, nie pozbawionej jednak przy tym ważności obowiązku, z całą pewnością pozwoli stworzyć relacje, które będą procentować przez długie lata. By to jednak osiągnąć, musimy przede wszystkim pamiętać, że wszystko staje się łatwiejsze, gdy wystawimy przysłowiową kawę na ławę. Kombinowanie, a już tym bardziej jakakolwiek kurtuazja nie mają w tym przypadku najmniejszego nawet prawa bytu,
Początki zawsze są trudne, ale warto próbować aż do skutku. Praktyka wprowadzania do dialogu z pozoru sztucznych komunikatów może wydawać się nieco manieryczna, wymuszona, po prostu sztuczna. Spokojnie, nie od razu Rzym zbudowano. To co w zalążku wydawało Ci się nienaturalne w przyszłości z pewnością znajdzie swoje miejsce w codziennej komunikacji i zacznie świetnie współgrać z intuicją. Przede wszystkim jednak zacznij, a potem wszystko się jakoś ułoży. Nie bez powodu przecież zwykło się mawiać, że praktyka czyni mistrza.